środa, 21 czerwca 2017

Rozdział 7

Bella
Widziałam jak Logan pocałował Marle, szczęściara z niej. Jeśli chodzi o mnie i Jamesa to jak narazie wszystko stoi w miejscu. Nagle zadzwonił mi telefon. To była mama więc odebrałam
- Hej córciu
- Cześć mamo -powiedziałam - Czemu dzwonisz?
- Mam dla was świetną wiadomość! Jedziecie do Londynu!
- Słucham?! - od razu pomyślałam o Marli
- Będziecie nagrywać piosenki w studiu w Anglii!- Zamurowało mnie. Jak ja to powiem siostrze?
- Ale jak to? - nie mogłam uwierzyć że mama wysyła nas do Londynu.
- Okazało się że wasz wujek zna faceta, który jest właścicielem największego studia nagraniowego. Wysłałam mu kilka waszych piosenek i was zatrudnił. Cieszycie się?
- Ale mamo nam się tu dobrze nagrywa ... - próbowałam to odkręcić.
- Ale tam będzie lepiej. Ja kończę. Możecie zacząć się pakować. W czwartek macie samolot. Pa!- i rozłączyła się.
W czwartek? Przecież to za cztery dni! To jakiś koszmar. Może w innych okolicznościach cieszyłabym się z tego, ale co będzie z Marlą i Loganem? Co z Jamesem?
Marla
Byłam zmęczona ale szczęśliwa. Nie wierze w to co się stało, normalnie nie wierze! Tańczyłam z Loganem jeszcze kilkanaście minut. Kątem oka zauważyłam że Bella idzie w stronę pokoju. Zaniepokoiło mnie to.
- Zaraz wrócę - oznajmiłam Loganowi i ruszyłam za siostrą. Siedziałam na kanapie w pokoju, w oczach miała łzy.
- Co się stało?
- Wyjeżdżamy...
- Słucham?! - aż krzyknęłam. Jak to, teraz?!
- Mama załatwiła nam prace w studiu nagraniowym a Anglii, samolot mamy w czwartek...
Nie, nie,to tylko zły sen. Jak mogła nam to zrobić. Od razu do niej zadzwoniłam:
- Halo?
- Cześć mamo.
- Cześć Marla siostra przekazała ci wiadomość?- w jej głosie słychać było radość
- Mamo, ale my wcale nie chcemy jechać
- Dlaczego? To wielka szansa dla was
- Zrozum, zakochałyśmy się.
Przez chwile się nie odzywała, jakby zabrakło jej argumentów.
- Na miłość przyjdzie jeszcze czas.
- Ale mamo...
- Bez dyskusji! Lecicie w czwartek i już. Pa! - rozłączyła się. Ta, dla niej zawsze kariera była ważniejsza niż cokolwiek na świecie. Wkurzona pobiegłam do swojego pokoju i zatrzasnęłam drzwi.
James
Wszyscy nadal bawili się na imprezie Marli, ale jej na niej nie było. Nie zauważyłem także Belli. Zdziwiło mnie to. Postanowiłem pójść do ich pokoju.
- Gdzie idziesz? - spytał mnie Logan
- Do pokoju dziewczyn, od dłuższego czasu ich nie ma.
- Idę z tobą- kiwnąłem głową i poszliśmy. Zapukałem do drzwi. Usłyszałem czyjś głos. Weszliśmy. Zastaliśmy w środku Belle. Oczy błyszczały jej od łez.
- Co się stało? - usiadłem koło niej
- My... my... wyjeżdżamy w czwartek- zakryła twarz dłońmi. Przytuliłem ją. Wiedziałem że cierpi. Spojrzałem na Logana. Miał otwarte usta ze zdziwienia. Chwile później wybiegł na zewnątrz. Zostałem sam z Bellą.
- I nic nie da się zrobić? - próbowałem jakoś ją pocieszyć.
- Nie, mama twierdzi że kariera jest najważniejsza i wcale jej nie obchodzi że się zakochałam! - prawie wykrzyknęła ostatnie słowa. Spojrzała na mnie jakby przeraziła się tym co przed chwilą powiedziała. Domyśliłem że chodzi jej o mnie. Ulżyło mi. Od dawna czułem do niej to samo. Pocałowałem ją. Zdziwiła się, zresztą nie dziwie się jej. Żałowałem że nie powiedziałem jej o tym wcześniej...
Logan
Nie, no ludzie, zlitujcie się wreszcie! Dlaczego akurat ona musi wyjeżdżać?
Ehh... Może jeszcze da się coś zrobić... Zaraz... Chyba mam pomysł- pomyślałem i pobiegłem do pokoju, żeby wszystko na spokojnie przemyśleć

1 komentarz:

  1. Rety, w końcu! Tak dawno Cię nie było!
    Łoł... Nie wiem, czy to dobrze, ale raczej pewne osoby nie będą zadowolone tym wyjazdem Belli do Londynu.
    marla i Logan razem! Jej!
    Rozdział świetny! Czekam na nn! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń