piątek, 23 czerwca 2017

Rozdział 10

Marla
Wciąż mam w głowie obrazek z wczoraj: Przejazd bryczką, tłumy ludzi patrzących z niedowierzaniem na nas i Logana. Tak, Logana pamiętam z tamtego dnia najbardziej... Ale wróćmy do teraźniejszości. Pakowałam jeszcze ostatnie rzeczy typu ładowarka do telefonu, laptop gdy do pokoju weszła Bella.
- Zapomniałaś o tej bluzce- wręczyła mi czarny top -Zawieruszyła się wieki temu. Znalazłam ją przed chwilą za pralką.
Rozwinęłam kłębek materiału. To była moja stara koszulka z wizerunkiem chłopaków z BTR i podpisem: "Rusher FOREVER". Uśmiechnęłam się po nosem i schowałam ją do innych ubrań.
- Spakowana?- spytała nagle siostra
- Ta, raczej tak. Wolałabym zostać
- Uwierz mi ja też. Ale co możemy? Nic nie możemy. Idę dokończyć pakowanie się- powiedziała i wyszła. Ja położyłam wszystkie walizki przy drzwiach i położyłam się na podłodze. Włączyłam radio. Właśnie leciała piosenka "Windows Down"
Logan
- I zawaliłem całą sprawę- użalałem się tak nad sobą już od jakiejś godziny, a chłopaki wciąż tylko powtarzali:
- Wcale nie, to nie twoja wina, będzie dobrze- a skąd oni to mogą niby wiedzieć? Tylko James mnie rozumiał. Ale on od wczoraj nie wychodził z pokoju. Zostawiliśmy go tam samego, wiem że tego potrzebuje. Minutę do ktoś zapukał do drzwi. Kiedy Carlos otworzył drzwi zobaczyliśmy Marle.
- Hej- powiedziała bez entuzjazmu -Jest sprawa, czy ktoś z was mógłby nas jutro podwieźć na lotnisko na 13.00?
- Jasne, ja pojadę- od razu się odezwałem. Marla chyba była zadowolona z tej odpowiedzi bo lekko się uśmiechnęła.
- Jadę z wami! - usłyszeliśmy nagle krzyk Jamesa. To dobrze, już myślałem że nie żyje!
- Dzięki. To pa- Marla pomachała lekko i wyszła.
Będzie mi jej brakować
Marla
Obudziłam się. Spojrzałam na telefon.
Tak, dzisiaj jest piątek- pomyślałam. Mimo że była dopiero 6:30 wstałam, umyłam się i ubrałam. Gdy poszłam do salonu Bella już tam była.
- Już nie śpisz?- spytała mnie
- Nie, nie mogę zasnąć
- Zrobić ci śniadanie?
- Nie jestem głodna- usiadłam na kanapie i włączyłam telewizje. Siedziałam tam bez ruchu kilka godzin. Spojrzałam na zegarek, była już 10:30. Miałyśmy iść do chłopaków o 12 żeby zdążyli schować nasze walizki do samochodu. Z nudów zaczęłam znosić swoje bagaże do salonu. Nie zauważyłam nawet jak minęły wtedy 2 godziny. Do mieszkania weszli Kendall i James.
- Już można?- Kendall wskazał na walizki
- Tak można- kiwnęłam głową. James stał wpatrzony w Belle siedzącą na podłodze. Coś jeszcze oglądała i chyba nawet nie zauważyła że chłopaki weszli. Kendall szturchnął Jamesa a ten jakby poparzony odskoczył i powoli zaczął brać nasze torby. Uwinęli się ze wszystkim w około 10 minut. Spojrzałam na zegarek, była już 12:40. zaczęłyśmy powoli wychodzić z Bellą na dwór. Pożegnałyśmy się z Carlosem i Kendallem. Logan i James już czekali na nas przy aucie. Pierwszy z nich usiadł ze mną z tyłu, James za kierownicą a Bella koło niego. W połowie drogi w radiu zaczęli grać "Intermission". Zaczęłam to po cichu śpiewać. Logan spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Chwilę później poczułam jak mnie przytula. To było miłe. Jechaliśmy krótko, bo gdy tylko popatrzyłam przez okno byliśmy już na lotnisku.
- No to czas się- Logan zamknął mi usta pocałunkiem. Nie chciałam się z nim żegnać, serio. Przytuliłam się do niego najmocniej jak mogłam. Nagle usłyszałam:
- Pasażerowie lotu do Londynu proszeni są o wejście na pokład!
- To nasz samolot- wyszeptałam po cichu. Logan wypuścił mnie z uścisku. Spojrzałam na Belle. Ta żegnała się z Jamesem. Jej też było trudno. Zaczęłyśmy iść w stronę samolotu.
- Marla, czekaj- zawołał nagle Logan. Gwałtownie odwróciłam się -Zapomniałem ci to dać wręczył mi do ręki naszyjnik z sercem. Widniał na nim napis: "N&L". Prawie się popłakałam.
- Kocham cię- tylko tyle udało mi się wydusić. Znowu go przytuliłam. Chwilę później siedziałam już w samolocie. Wystartowaliśmy. Machałam mu przez okno, choć wiem że mnie nie widział.

1 komentarz:

  1. To z tą koszulką zabrzmiało, jakby wracała do przeszłości, czy coś takiego... Powiało trochę sentymentem.
    O tak, serio byłoby prościej, gdyby one się zbuntowały.
    Super rozdział. Lecę dalej.

    OdpowiedzUsuń