piątek, 23 czerwca 2017

Rozdział 19

Marla
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek. Była pięć po dziewiątej. Nie mogłam już zasnąć. Wstałam, ubrałam się i poszłam do salonu. Nie wiedziałam co robić. Siedziałam bezczynnie i gapiłam się w okno. Chłopaki mieli przyjść tak gdzieś za dziesięć dziesiąta. Miałam więc jeszcze trochę czasu. Wzięłam pierwszą z brzegu książkę i zaczęłam czytać. Po chwili z sypialni wyszła Bella.
- Już nie śpisz?- spytała przeciągając się
- Nie, obudziłam się i nie mogłam zasnąć- siostra uśmiechnęła się nieśmiało.
- Chcesz kanapkę?- spytała
- Chętnie- poszła do kuchni. Ja wróciłam do książki. Mimo iż starałam się skupić nic z niej do mnie nie docierało. Odłożyłam ją. Bella wróciła z kanapkami.
- Dzięki- powiedziałam i wzięłam jedną z szynką i pomidorem
- Idziesz dzisiaj z nami do szpitala?- zapytałam
- Tak, pójdę- uśmiechnęła się. Wiedziałam że ze wszelkich sił chce mnie wspierać.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam je. Okazało się że to chłopaki. Spojrzałam za zegarek. Była już za siedem dziesiąta.
- Gotowe?- spytał James wypatrując Belle.
- Tak, już idziemy- odpowiedziałam -Bella! - siostra podbiegła niemal natychmiast. Wymieniła spojrzenia z Jamesem i zalała się rumieńcem. Cała ona.
Logan
Obudziłem się wcześnie rano nadal nic nie pamiętając. Ciągle myślałem o tamtej dziewczynie, która wczoraj u mnie była. Jak ona się nazywała? Maya? Martha? Marla? Tak, to była Marla. Dziwne, mam wrażenie że znam to imię... No fakt, mówiła że jest moją przyjaciółką. Zerknąłem na zegarek. Już dochodziła dziesiąta  Nie miałem nic do roboty. Leżałem na plecach i wpatrywałem się w sufit. Nagle ktoś zapukał.
- Proszę- zobaczyłem Marle z jakimiś trzema chłopakami. Za nimi weszła jeszcze jedna dziewczyna.
- Hej, pamiętasz mnie?- zapytała znajoma mi już dziewczyna.
- Tak, byłaś wczoraj u mnie. Jesteś Marla. A wy to kto?- na ich twarzach pojawiło się zaskoczenie i zarazem smutek.
- Logan, to James, Carlos, Kendall i moja siostra Bella- wskazywała na wszystkich po kolei.
- Ja gram z wami w zespole, tak?- spytałem
- Tak, w Big Time Rush- odpowiedział mi blondyn, chyba Kendall.
- Przypomniałeś sobie coś, cokolwiek?- spytała Marla
- Niestety nie- zauważyłem zmartwienie na jej twarzy. Chyba zmartwiła ją moja odpowiedź
- Tak w ogóle, to czy ktoś z was wie, dlaczego nic nie pamiętam?
- Przez takiego idiotę który mnie porwał- odpowiedziała mi Marla- Ty uratowałeś mi życie- po jej policzku poleciała łza. Nagle zadzwonił jakiś telefon.
Marla
- Przepraszam, to mój- otarłam łzę z polika i wyszłam na korytarz. Dzwoniła mama.
- Dziecko, nic ci nie jest!- krzyknęła tak głośno że musiałam oddalić telefon od ucha. - Wszystko dobrze?
- Tak, Logan mnie uratował- opowiedziałam jej całą historie.
- Logan przyjechał dla ciebie aż z Ameryki?- zdziwiła się mama.
- Tak, a teraz przeze mnie nic nie pamięta- była bliska płaczu
- Spokojnie, wszystko będzie dobrze. Zaraz do ciebie przyjadę, przecież mieszkam niedaleko. Jesteś w domu?
- Nie, w szpitalu św. Tomasza u Logana
- Zaraz będę, pa
- Pa- rozłączyłam się. Nawet zapomniałam że moi rodzice mieszkają w Colchester, niedaleko Londynu. Wróciłam na sale. Logan rozmawiał z chłopakami. Śmiali się. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Kto dzwonił?- spytała Bella podchodząc do mnie
- Mama. Powiedziała że zaraz tu przyjedzie- podeszłam bliżej Logana. 
- Na serio? Ja to zrobiłem?- ledwo powstrzymywał śmiech. Chłopaki zresztą też. Siedzieliśmy u niego jeszcze dobre dwie godziny. Za chwile przyjechała mama. 
- Cześć dziewczynki- uścisnęła mnie i Belle -Hej chłopcy
- Dzień dobry- odpowiedzieli wszyscy z wyjątkiem Logana, który wyglądał na zbitego z tropu.
- Logan, to moja mama- wyjaśniłam mu
- Aha, dzień dobry. Przepraszam ale nic nie pamiętam- moja mama kiwnęła głową i uśmiechnęła się do niego. Na sale wszedł lekarz.
- Mam dla pana dobrą wiadomość. Po za amnezją nic panu nie dolega, więc jeszcze dzisiaj może pan wyjść ze szpitala
- A amnezja sama przejdzie?- spytałam
- Jeśli będziecie sie państwo starać mu wszytko przypomnieć za pomocą np. smaków z dzieciństwa czy jakiś mocniejszych wspomnień, które może jeszcze pamięta, choćby w części, to powinna ustąpić już niedługo- trochę mi ulżyło. Więc jest nadzieja
Minęło kilka godzin i Logan już był wypisany. Wszyscy pojechali do naszego mieszkania.
- I co teraz?- spytała Bella
- Gustavo kazał nam wracać tak szybko, jak to możliwe- powiedział ze smutkiem James -Być może wylecimy jeszcze dzisiaj
- Kto to Gustavo?- usłyszałam jak Logan zapytał szeptem Carlosa. Ten coś mu odpowiedział, lecz tego już nie dosłyszałam
- Za wszelką cenę będziemy się starali przywrócić pamięć Logana- powiedział Kendall po tym jak zobaczył moja zmartwioną minę -Będzie dobrze - zapewniał
- A ja za wszelką cenę będę się starał wszystko przypomnieć - powiedział Logan. Uśmiechnął się przy tym do mnie. Odwzajemniłam tym samym.
- Nikki, możemy pogadać?- odezwała się moja mama. Nawet nie zwróciłam uwagi że była z nami. Odeszłyśmy kilka kroków dalej.
- Co jest?- spytałam
- Widzę że ten Logan wiele dla ciebie znaczy- zaczęła - I ty dla niego także, skoro przyleciał tu z L. A. Dzwoniłam już do pana Brown'a i powiedziałam mu że razem z siostrą nie będziecie już nagrywać w jego studiu, wracacie do Palm Woods

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz