piątek, 23 czerwca 2017

Rozdział 14

Bella
Marla nie wróciła wczoraj na noc. Zmartwiło mnie to. Dzwoniłam już do niej chyba ze sto razy. Dzwoniłam też do pana Browna. Jak na razie mamy nie chciałam zamartwiać więc jej nic nie mówiłam. Miałam zamiar iść nawet na policje, ale chwile jeszcze z tym poczekam. Pomyślałam że Marla mogła powiedzieć Loganowi gdzie poszła. Zadzwoniłam do niego. Akurat miał przerwę.
- Coś się stało?- zapytał
- Czy Marla nie mówiła ci może gdzie wczoraj poszła?
- Nie wczoraj nie miałem z nią w ogóle kontaktu, a co? 
- Bo wyszła do studia wczoraj rano i do tej pory nie wróciła
- Co?!- chyba ostro się przeraził tą wiadomością.
- Dzwoniłam do niej mnóstwo razy ale nie odbierała, martwię się
- Spokojnie, coś poradzimy- i rozłączył się. Ciekawa byłam co on takiego niby wymyśli skoro jest a Ameryce
Logan
Jak wariat popędziłem do Gustavo. Od progu zawołałem:
- Musze lecieć do Londynu!- wypaliłem bez namysłu. Gustavo aż zakrztusił się kawą.
- Że co?! - jak zawsze wydarł się na mnie. Jego krzyk "przywołał" Jamesa, Carlosa i Kendalla
 -Czy to jakiś durny żart?!
- Nie, Nikki zaginęła!
- Co?! - wykrzyknęli chłopaki
- Skąd wiesz?- Kelly też zaniepokoiła się tą wiadomością.
- Bella do mnie dzwoniła z pytaniem czy Marla nie mówiła mi gdzie wczoraj rano poszła.
- I do tej pory nie wróciła?- zapytał zdziwiony Carlos.
- Nie. Martwię się o nią. Gustovo pozwól mi tam polecieć, chociaż na tydzień- błagałem
- Chyba zwariowałeś! Nie mogę od tak sobie puścić cię do Londynu! Nie mamy na to pieniędzy!
- Właściwie to mamy- wtrąciła mu się Kelly - Ostatnio Griffin dał nam przecież sporo pieniędzy ze sprzedaży płyt- Gustavo spojrzał na nią groźnie. -No weź, pozwól mu tam lecieć, to dla niego ważne- Gustavo patrzył to na Kelly to na mnie.
- No dobra, poleci! - powiedział po chwili namysłu. Strasznie się ucieszyłem. Udało mi sią załapać na samolot za 4 godziny. Poszedłem spakować kilka rzeczy.
Marla
Obudziłam się w jakimś małym, ciemnym pomieszczeniu. Była bardzo osłabiona. Nade mną stała jakaś postać. Nie widziałam jej dobrze. Wszystko było takie niewyraźne. Mówiła coś do mnie. Po głosie poznałam że to Tom, choć nie rozumiałam co do mnie mówi. To było naprawdę straszne. Popłakałam się, chciałam być teraz w domu
Bella
Był już wieczór. Nieobecność Nikki była coraz bardziej niepokojąca. Wiedziałam że coś się jej stało. Bałam się o nią. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Aż podskoczyłam z przerażenia. Podeszłam do nich powoli i je otworzyłam. Na szczęście stał tam Logan, choć przyznam, jego widok bardzo mnie zdziwił

4 komentarze:

  1. Te liściki serio są trochę creepy. Szkoda, ze są same, gdyby ktoś z nimi był, jakiś facet, to w razie potrzeby mógłby je obronić. albo jakaś agresywna dziewczyna, która skopałaby zbokowi tyłek.
    Rozdział super! Lecę dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cofnęłam się w postach i zobaczyłam, że udało Ci się to zamieścić. Wiem, jak działają Twoje problemy z połączeniem, że tylko komunikator jako tako działa, ale widzę, że się udało. A autorkę prosimy o zrobienie z tym porządku.

      Usuń
    2. I to jeszcze nie pod tym postem... Sorki za panikę.

      Usuń
  2. Logan wybiera się do Londynu! No w końcu! Może on da radę coś zrobić. Tylko szkoda, że one tam wogle pojechały. Nie wiadomo, czy to porwanie, czy co... Kurcze, oby się odnalazła.
    Rozdział świetny! Czekam na nn! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń