Marla
- Naprawdę?- zapytałam z niedowierzaniem
- Taa... To dobrze?- kiwnęłam głową
- Poczekaj...- wyciągnęła telefon - A ta?- puściłam mu "Love me, love me"
- Love me, love me, say gonna love me, I know you’re ready to go -
zaczął śpiewać w pewnym momencie - Czekaj, czekaj, przypominam sobie
wszystko! Pamiętam jak wprowadziliśmy się do Palm Woods. Pamiętam jak
rozwaliliśmy prawie całe studio... pamiętam chyba wszystko z życia
zespołu!- przytuliłam go najmocniej jak potrafiłam
- Coś jeszcze?- spytałam
- Nie, puść kolejną piosenkę - włączyłam po kolei " Music Sounds better with you" , "Show me", " Oh yeah", i "Superstar" .
- Pamiętam chyba wszystko, oprócz...- zastanowił się - Oprócz
ciebie. To znaczy wiem jak masz na imię, ale nic poza tym. Nie pamiętam
kiedy przyjechałaś, nic... Pusto \- czułam jak łzy napływają mi do oczu.
Patrzyłam na niego z otwartymi ustami. Dlaczego nie pamięta akurat mnie?
Dlaczego?
- Hej, wszystko gra? -pokręciłam głową - Dlaczego?
- Bo nic nie pamiętasz...- powstrzymałam się od wybuchnięcia płaczem.
- Skoro wszystko przypomniałem sobie od piosenek, to może puść mi jakaś piosenkę związaną z tobą- zaproponował
- Ale takiej nie ma...- spuściłam głowę i zaczęłam się zastanawiać co mogłoby mu przypomnieć o mnie.
- Może skoro jak na razie nie pamiętam to mi o tym wszystkim opowiesz?- zaczęłam mu opowiadać od momentu kiedy tu się wprowadziłam.
Zatrzymałam się przy moim wypadku, kiedy auto mnie potrąciło.
- Ale dlaczego wybiegłaś na ulice?- dopytywał się Logan
- Nie wiem, tak jakoś
- I co było dalej?- przysunął się bliżej. Chyba bardzo go to interesowało
- No cóż, później wyszłam że szpitala i zorganizowaliście
mi imprezę powitalną - Logan słuchał mnie i kiwał głową, jakby wszystko
analizował -I śpiewaliście dwie piosenki, chyba "Cover Girl" i "
Invisible". Potem puścili wolny kawałek i ...
- I zacząłem z tobą tańczyć?- to brzmiało raczej jak odpowiedź a nie pytanie.
- Skąd wiesz?- zdziwiłam się
- Nie wiem... To chyba pamiętam... Pamiętam jeszcze jakieś konie....
Było coś z końmi?- powiedziałam mu o tym jak on i James zabrali nas na
bryczki.
- Pamiętasz coś jeszcze?- dopytywałam się
- Nie... Ale...- Logan spojrzał na mój wisiorek. Wziął go do ręki.
Było to serduszko z napisem " M&L", które dał mi w dniu mojego
wyjazdu do Londynu. Długo mu się przypatrywał Później zrobił wielkie
oczy i spojrzał na mnie.
- Marla...- wyszeptał. Przez chwile
nie wiedziałam o co chodzi. Nagle mnie pocałował. Zrozumiałam że
wszystko sobie przypomniał...
Historia Marli Henderson
środa, 28 czerwca 2017
Rozdział 20
Nikki:
- Serio ?! - rzuciłam się mamie na szyje. Wracamy ! Myślałam że zaraz zwariuje.
- Tak - mama uśmiechnęła się do mnie - Tu macie bilety - wręczyła mi je - Na dzisiejszy samolot. Macie jeszcze kilka godzin. Radze się wam zacząć pakować - mrugnęła do mnie. Jeszcze raz mocno ją uściskałam. - Ja już muszę iść, pa ! - pocałowała mnie w policzek. Od razu pobiegłam do Belli.
- Wracamy ! - wyprułam się na całe gardło. Wszyscy patrzyli na mnie jak na wariatkę - Do Plam Woods ! - i nagle jakby ich olśniło. Bella przytuliła mnie. Mało brakowało a by mnie udusiła. Chłopaki skakali ze szczęścia. Logan wyglądał na trochę skołowanego całą sytuacją.
- Dziewczyny wyjechały z L.A. do Londynu żeby nagrywać tu piosenki a teraz wracają z nami - wytłumaczył mu Carlos. Chłopak kiwnął głową, choć nadal wyglądał tak, jakby nic nie kumał.
- Musimy sie spakować ! - prawie wykrzyknęła Bella i pobiegła do swojego pokoju
- My też. Do zobaczenia ! - chłopaki też mieli dzisiaj samolot. Poszli się więc także spakować.
Pakowanie zajęło mi chyba godzinę może nawet nie. Przytachałam wszystkie walizki do salonu. Nagle do pokoju wszedł pan White. Nasz szofer z pierwszego dnia w Londynie.
- Można zabrać bagaże ? - wskazał na moje walizki.
- Te tak, ale siostra się jeszcze chyba pakuje. - pan White kiwnął głową i zniósł moje torby na dół. Chwilę później do salonu weszła obładowana walizkami Bella.
- Spakowana ? - spytałam pomagając jej postawić torby na podłodze
- Tak. Ale się ciesze, wracamy ! - zaczęła skakać po całym mieszkaniu.
- Ja też .. - tak naprawdę aż tak bardzo się nie cieszyłam. Pomyślałam o Loganie. Co jeśli już nigdy nic nie będzie pamiętał ? Jeśli nie będzie pamiętał o nas ...?
- Wszystko będzie dobrze. - Bella pogładziła mnie po włosach. Czułam jakby czytała w myślach W drzwiach stanął pan White. Przyjrzał się torbom mojej siostry. Było ich chyba z dziesięć ! Westchnął ciężko i zabrał się do zanoszenia ich do auta. Bella i ja zaczęłyśmy się śmiać.
Kiedy udało nam się opanować rechot, zeszłyśmy do samochodu. Miałyśmy jeszcze dwie godziny do odlotu, ale mimo to poprosiłyśmy szofera żeby już zawiózł nas na lotnisko. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w samolocie. Czas minął mi bardzo szybko. Poszłyśmy na odprawę Chwilę później siedziałyśmy już w samolocie. Ja siedziałam przy oknie, a Bella koło mnie. Obok nas były jeszcze dwa wolne miejsca Nagle zobaczyłam wsiadających chłopaków. Okazało się że mieli bilety na ten sam lot co my, i w dodatku na miejsca przed nami ! Cały lot z nimi gadałyśmy. Staraliśmy się przypomnieć coś Loganowi. Ale on nadal nic nie pamiętał. Patrzył tylko w okno. Martwiłam się o niego. Wylądowaliśmy kilka godzin później. Był już wieczór. Do Palm Woods pojechaliśmy taksówkami.
- Nareszcie... - powiedziałam gdy tylko zobaczyłam nasz hotel. Jaki hotel.. To był nasz dom. Zmęczone poszłyśmy do swojego mieszkania. Od razu położyłam się spać.
Spałam jak zabita. Następnego dnia obudziłam się o dziesiątej Ubrałam się i poszłam zrobić śniadanie. Kilka minut później wstała Bella.
- Jak tam ?- spytała zawiązując zielony szlafrok.
- Spoko, robię śniadanie - wskazałam na kanapki leżące na stole
- Mniam... - Bella obliznęła się. Usiadła na kanapie i włączyła telewizor. - Co dzisiaj robimy ?
- Nie wiem. Chłopaki na pewno będą starali się przypomnieć coś Loganowi. Choć po kanapki - powiedziałam nakładając jej cztery z sałatą i szynką. - Jak im się nic nie uda, ja spróbuje. - usiadłam obok niej.
- Komuś na pewno się uda. - Bella wzięła gryza kanapki. - Ja dzisiaj pójdę trochę na basen. Umówiłam się tam z Jamesem - puściła do mnie oko. - Nie masz nic przeciwko ?
- Niee, co ty. Ja pójdę do Logana. - upiłam trochę herbaty. Odstawiłam niedokończoną kanapkę i poszłam umyć zęby. Po ogarnięciu się wyszłam do chłopaków. Zapukałam. Drzwi otworzył mi Kendall.
- Hej ! - przywitał mnie - Wchodź . - na kanapie siedzieli James Logan i Carlos. Logan trzymał w ręku jakiś album, a chłopaki wskazywali na nim coś palcami.
- Cześć Nikki ! - podniósł głowę Logan. Przynajmniej zapamiętał moje imię
- Cześć . - uśmiechnęłam się do niego - I jak, przypomniałeś sobie coś ? -chłopak pokręcił głową.
- Próbujemy wszystkiego, naprawdę - zapewniał mnie Carlos.
- Przecież wiem, nie musicie mi tego mówić. - Latynos uśmiechnął się.
- O kurcze, ja muszę lecieć pa ! - James spojrzał na zegarek i wybiegł jakby poraził go przed chwilą prąd.
- Umówił się z Bellą - powiedziałam widząc zdziwienie chłopaków.
- Bella to twoja siostra, tak ? - spytał Logan. Kiwnęłam głową.
- Musimy iść do Gustavo, powiedzieć mu o Loganie - powiedział Kendall
- To on jeszcze nie wie ? - spytałam zdziwiona. Chłopaki pokręcili głową
- Wrócimy za jakieś kilka godzin znając Gustavo ... - powiedział Carlos - Cześć ! - i wyszli. Zostałam sama z Loganem.
- Naprawdę nic nie pamiętasz ? - spytałam po raz czterdziesty, jakbym myślała że to coś zmieni.
- No nie... chociaż - pojawiła się iskierka nadziei - Nie, jednak nie... - spuściła głowę Nagle zadzwonił mi telefon. Jako dzwonek miałam ustawioną piosenkę BTR "Boyfriend" . Odebrałam, ale była to pomyłka.
- Hej - powiedział nagle Logan - Jak chyba znam tą piosenkę..
- Serio ?! - rzuciłam się mamie na szyje. Wracamy ! Myślałam że zaraz zwariuje.
- Tak - mama uśmiechnęła się do mnie - Tu macie bilety - wręczyła mi je - Na dzisiejszy samolot. Macie jeszcze kilka godzin. Radze się wam zacząć pakować - mrugnęła do mnie. Jeszcze raz mocno ją uściskałam. - Ja już muszę iść, pa ! - pocałowała mnie w policzek. Od razu pobiegłam do Belli.
- Wracamy ! - wyprułam się na całe gardło. Wszyscy patrzyli na mnie jak na wariatkę - Do Plam Woods ! - i nagle jakby ich olśniło. Bella przytuliła mnie. Mało brakowało a by mnie udusiła. Chłopaki skakali ze szczęścia. Logan wyglądał na trochę skołowanego całą sytuacją.
- Dziewczyny wyjechały z L.A. do Londynu żeby nagrywać tu piosenki a teraz wracają z nami - wytłumaczył mu Carlos. Chłopak kiwnął głową, choć nadal wyglądał tak, jakby nic nie kumał.
- Musimy sie spakować ! - prawie wykrzyknęła Bella i pobiegła do swojego pokoju
- My też. Do zobaczenia ! - chłopaki też mieli dzisiaj samolot. Poszli się więc także spakować.
Pakowanie zajęło mi chyba godzinę może nawet nie. Przytachałam wszystkie walizki do salonu. Nagle do pokoju wszedł pan White. Nasz szofer z pierwszego dnia w Londynie.
- Można zabrać bagaże ? - wskazał na moje walizki.
- Te tak, ale siostra się jeszcze chyba pakuje. - pan White kiwnął głową i zniósł moje torby na dół. Chwilę później do salonu weszła obładowana walizkami Bella.
- Spakowana ? - spytałam pomagając jej postawić torby na podłodze
- Tak. Ale się ciesze, wracamy ! - zaczęła skakać po całym mieszkaniu.
- Ja też .. - tak naprawdę aż tak bardzo się nie cieszyłam. Pomyślałam o Loganie. Co jeśli już nigdy nic nie będzie pamiętał ? Jeśli nie będzie pamiętał o nas ...?
- Wszystko będzie dobrze. - Bella pogładziła mnie po włosach. Czułam jakby czytała w myślach W drzwiach stanął pan White. Przyjrzał się torbom mojej siostry. Było ich chyba z dziesięć ! Westchnął ciężko i zabrał się do zanoszenia ich do auta. Bella i ja zaczęłyśmy się śmiać.
Kiedy udało nam się opanować rechot, zeszłyśmy do samochodu. Miałyśmy jeszcze dwie godziny do odlotu, ale mimo to poprosiłyśmy szofera żeby już zawiózł nas na lotnisko. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w samolocie. Czas minął mi bardzo szybko. Poszłyśmy na odprawę Chwilę później siedziałyśmy już w samolocie. Ja siedziałam przy oknie, a Bella koło mnie. Obok nas były jeszcze dwa wolne miejsca Nagle zobaczyłam wsiadających chłopaków. Okazało się że mieli bilety na ten sam lot co my, i w dodatku na miejsca przed nami ! Cały lot z nimi gadałyśmy. Staraliśmy się przypomnieć coś Loganowi. Ale on nadal nic nie pamiętał. Patrzył tylko w okno. Martwiłam się o niego. Wylądowaliśmy kilka godzin później. Był już wieczór. Do Palm Woods pojechaliśmy taksówkami.
- Nareszcie... - powiedziałam gdy tylko zobaczyłam nasz hotel. Jaki hotel.. To był nasz dom. Zmęczone poszłyśmy do swojego mieszkania. Od razu położyłam się spać.
Spałam jak zabita. Następnego dnia obudziłam się o dziesiątej Ubrałam się i poszłam zrobić śniadanie. Kilka minut później wstała Bella.
- Jak tam ?- spytała zawiązując zielony szlafrok.
- Spoko, robię śniadanie - wskazałam na kanapki leżące na stole
- Mniam... - Bella obliznęła się. Usiadła na kanapie i włączyła telewizor. - Co dzisiaj robimy ?
- Nie wiem. Chłopaki na pewno będą starali się przypomnieć coś Loganowi. Choć po kanapki - powiedziałam nakładając jej cztery z sałatą i szynką. - Jak im się nic nie uda, ja spróbuje. - usiadłam obok niej.
- Komuś na pewno się uda. - Bella wzięła gryza kanapki. - Ja dzisiaj pójdę trochę na basen. Umówiłam się tam z Jamesem - puściła do mnie oko. - Nie masz nic przeciwko ?
- Niee, co ty. Ja pójdę do Logana. - upiłam trochę herbaty. Odstawiłam niedokończoną kanapkę i poszłam umyć zęby. Po ogarnięciu się wyszłam do chłopaków. Zapukałam. Drzwi otworzył mi Kendall.
- Hej ! - przywitał mnie - Wchodź . - na kanapie siedzieli James Logan i Carlos. Logan trzymał w ręku jakiś album, a chłopaki wskazywali na nim coś palcami.
- Cześć Nikki ! - podniósł głowę Logan. Przynajmniej zapamiętał moje imię
- Cześć . - uśmiechnęłam się do niego - I jak, przypomniałeś sobie coś ? -chłopak pokręcił głową.
- Próbujemy wszystkiego, naprawdę - zapewniał mnie Carlos.
- Przecież wiem, nie musicie mi tego mówić. - Latynos uśmiechnął się.
- O kurcze, ja muszę lecieć pa ! - James spojrzał na zegarek i wybiegł jakby poraził go przed chwilą prąd.
- Umówił się z Bellą - powiedziałam widząc zdziwienie chłopaków.
- Bella to twoja siostra, tak ? - spytał Logan. Kiwnęłam głową.
- Musimy iść do Gustavo, powiedzieć mu o Loganie - powiedział Kendall
- To on jeszcze nie wie ? - spytałam zdziwiona. Chłopaki pokręcili głową
- Wrócimy za jakieś kilka godzin znając Gustavo ... - powiedział Carlos - Cześć ! - i wyszli. Zostałam sama z Loganem.
- Naprawdę nic nie pamiętasz ? - spytałam po raz czterdziesty, jakbym myślała że to coś zmieni.
- No nie... chociaż - pojawiła się iskierka nadziei - Nie, jednak nie... - spuściła głowę Nagle zadzwonił mi telefon. Jako dzwonek miałam ustawioną piosenkę BTR "Boyfriend" . Odebrałam, ale była to pomyłka.
- Hej - powiedział nagle Logan - Jak chyba znam tą piosenkę..
wtorek, 27 czerwca 2017
Rozdział 18
Marla
Zatkało mnie. Przez chwile nie mogłam się nawet poruszyć. Szybko zawołałam doktora.
- Jak się pan czuje?- spytał Logana, kiedy wszedł na sale.
- Dobrze ale co ja tu robię i kim pan jest?
- Nic pan nie pamięta?
- Nic. Nawet nie wiem kim jestem- nie mogłam w to uwierzyć. On na serio stracił pamięć. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć.
- No tak- lekarz zwrócił się do mnie -Ma amnezje
- Kiedy sobie wszystko przypomni?- spytałam z niepokojem
- Nie wiem. Wszystkie opcje są możliwe. Może pani tu jeszcze zostać ale tylko chwile, pacjent musi odpocząć- kiwnęłam głową i doktor wyszedł. Znowu usiadłam przy Loganie.
- Znamy się?- zapytał niepewnie. Kiwnęłam głową.
- Jestem Marla, twoją przyjaciółką
- A ja to?
- Masz na imię Logan, grasz w zespole Big Time Rush
- A kto jest jeszcze w tym zespole?
- Carlos, James i Kendall
- To też moi przyjaciele?
- Tak- odpowiedziałam mu jeszcze na kilka pytań i byłam zmuszona wyjść. Pomachałam mu na do widzenia. Przed salą stała Bella.
- I co?- spytała gdy tylko mnie zobaczyła
- Stracił pamięć- spuściłam głowę -Możemy iść do domu?- spytałam
Bella kiwnęła głową i przytuliła mnie. Przez całą drogę myślałam o Loganie. Co jeśli nic sobie nie przypomni? Co jeśli nigdy nie będzie tak jak dawniej? Nagle przypomniałam sobie jeszcze jedną, istotną rzecz.
- Gdzie Tom?- spytałam siostrę
- Policja go zabrała. Będzie miał proces za przetrzymywanie cię i usiłowanie zabójstwa Logana. Prędko nie wyjdzie- na mojej twarzy pojawił się mały uśmiech. Przynajmniej tego wariata miałam z głowy. Weszłyśmy do mieszkania. Usiadłam na łóżku, założyłam słuchawki i słuchałam BTR. Miedzy piosenkami ktoś zadzwonił do drzwi. Nie chciało mi się wstawać więc drzwi otworzyła Bella. Długo nie wracała, więc poszłam zobaczyć kto przyszedł. Byli to... James, Carlos i Kendall
- Hej- powiedzieli niemal równo, kiedy mnie zobaczyli. Podbiegli i mało co mnie nie stratowali.
- Co z Loganem?- spytał Kendall.
Na chwile zapanowało milczenie.
- Ma amnezje- powiedziałam po dłuższym czasie. Chłopaki patrzyli na mnie z niedowierzaniem.
- Nic nie pamięta?- chciał się chyba upewnić James
Skinęłam głową. Czułam jak łzy napływały mi do oczu.
- Gdzie jest?- zapytał Carlos
- W szpitalu św. Tomasza, ale dzisiaj już go nie można odwiedzić, musi odpocząć- spuściłam głowę. Bella znowu mnie przytuliła. Umówiłam się z chłopakami że jutro o dziesiątej pójdziemy do Logana. Być może jego stan się poprawi
Zatkało mnie. Przez chwile nie mogłam się nawet poruszyć. Szybko zawołałam doktora.
- Jak się pan czuje?- spytał Logana, kiedy wszedł na sale.
- Dobrze ale co ja tu robię i kim pan jest?
- Nic pan nie pamięta?
- Nic. Nawet nie wiem kim jestem- nie mogłam w to uwierzyć. On na serio stracił pamięć. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć.
- No tak- lekarz zwrócił się do mnie -Ma amnezje
- Kiedy sobie wszystko przypomni?- spytałam z niepokojem
- Nie wiem. Wszystkie opcje są możliwe. Może pani tu jeszcze zostać ale tylko chwile, pacjent musi odpocząć- kiwnęłam głową i doktor wyszedł. Znowu usiadłam przy Loganie.
- Znamy się?- zapytał niepewnie. Kiwnęłam głową.
- Jestem Marla, twoją przyjaciółką
- A ja to?
- Masz na imię Logan, grasz w zespole Big Time Rush
- A kto jest jeszcze w tym zespole?
- Carlos, James i Kendall
- To też moi przyjaciele?
- Tak- odpowiedziałam mu jeszcze na kilka pytań i byłam zmuszona wyjść. Pomachałam mu na do widzenia. Przed salą stała Bella.
- I co?- spytała gdy tylko mnie zobaczyła
- Stracił pamięć- spuściłam głowę -Możemy iść do domu?- spytałam
Bella kiwnęła głową i przytuliła mnie. Przez całą drogę myślałam o Loganie. Co jeśli nic sobie nie przypomni? Co jeśli nigdy nie będzie tak jak dawniej? Nagle przypomniałam sobie jeszcze jedną, istotną rzecz.
- Gdzie Tom?- spytałam siostrę
- Policja go zabrała. Będzie miał proces za przetrzymywanie cię i usiłowanie zabójstwa Logana. Prędko nie wyjdzie- na mojej twarzy pojawił się mały uśmiech. Przynajmniej tego wariata miałam z głowy. Weszłyśmy do mieszkania. Usiadłam na łóżku, założyłam słuchawki i słuchałam BTR. Miedzy piosenkami ktoś zadzwonił do drzwi. Nie chciało mi się wstawać więc drzwi otworzyła Bella. Długo nie wracała, więc poszłam zobaczyć kto przyszedł. Byli to... James, Carlos i Kendall
- Hej- powiedzieli niemal równo, kiedy mnie zobaczyli. Podbiegli i mało co mnie nie stratowali.
- Co z Loganem?- spytał Kendall.
Na chwile zapanowało milczenie.
- Ma amnezje- powiedziałam po dłuższym czasie. Chłopaki patrzyli na mnie z niedowierzaniem.
- Nic nie pamięta?- chciał się chyba upewnić James
Skinęłam głową. Czułam jak łzy napływały mi do oczu.
- Gdzie jest?- zapytał Carlos
- W szpitalu św. Tomasza, ale dzisiaj już go nie można odwiedzić, musi odpocząć- spuściłam głowę. Bella znowu mnie przytuliła. Umówiłam się z chłopakami że jutro o dziesiątej pójdziemy do Logana. Być może jego stan się poprawi
niedziela, 25 czerwca 2017
Rozdział 17
Marla
- Ty debilu!- wydarłam się na całe gardło, kiedy Tom zranił Logana nożem. Nieprzytomny chłopak leżał przy moich nogach. Schyliłam się do niego. Jęczał z bólu. Nagle Tom wyskoczył z nożem do mnie. Zaczęłam mu uciekać i krzyczeć. Nagle usłyszałam syrenę policyjną. Ktoś musiał usłyszeć moje krzyki i wezwać policje. Chwilę później do piwnicy wpadło trzech policjantów. Szybko obezwładnili Toma.
- Niech ktoś zadzwoni po karetkę!- krzyknęłam. Jeden z policjantów zauważył leżącego na podłodze Logana i szybko zatelefonował do pogotowia. Po upływie kilku minut przyjechała karetka. Szybko zabrali Logana do środka.
- Czy z tego wyjdzie?- spytałam z trudem powstrzymując łzy
- Teraz nie potrafię tego określić, ale jego stan jest ciężki. A jak się pani czuje ?
- Mi nic nie jest
- Ale na wszelki wypadek zabierzemy panią do szpitala- patrzyłam jak pierwsza karetka z Loganem odjeżdża. Chciało mi się płakać.
Jeśli coś mu się stanie, nie wybaczę sobie tego- myślałam wchodząc do drugiej karetki.
Wypuścili mnie po kilkunastu minutach badań. Poza kilkoma zadrapaniami nic mi nie było. Bardziej martwiłam się o Logana. Zadzwoniłam do chłopaków żeby ich o wszystkim poinformować. Powiedzieli że jeśli im się uda to przylecą jak najszybciej. Później zadzwoniłam do Belli.
- Halo?
- Cześć to ja Marla
- Marla?! Ty żyjesz?!- w jej głosie słychać było zaskoczenie ale też i radość -Gdzie jesteś ?
- W szpitalu
- Coś ci się stało?
- Mi nie ale Loganowi- łzy same napłynęły mi do oczu.
- Już tam jadę- odpowiedziała Bella i szybko się rozłączyła. Przyjechała dziesięć minut wcześniej. Przywitała mnie gorącym uściskiem.
- Gdzie jest Logan?- spytała
- Na sali, jeszcze nie pozwolili mi tam wejść martwię się- przytuliłam się do siostry. Odwzajemniła uścisk.
- Wszystko będzie dobrze- pocieszała mnie głaszcząc moje roztrzepane włosy. Po 15 minutach wyszedł lekarz.
- Może pani tam wejść, ale sama i nie dłużej niż piętnaście minut- powiedział
- Dziękuje- weszłam na sale. Logan był jedynym pacjentem w tym pomieszczeniu. Leżał podłączony pod kroplówkę. Na głowie miał bandaż, lekko przesiąknięty krwią. Usiadłam przy nim i zaczęłam cicho łkać.
- Przepraszam- wydusiłam z siebie. Złapałam go za rękę. Łzy spływały mi po twarzy. Spojrzałam na niego. Leżał taki bezradny. Nagle poczułam że jego palce zacisnęły się wokół mojej dłoni. Znów spojrzałam na niego. Tym razem miał lekko otwarte oczy.
- Logan?- szepnęłam cicho. Spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem i powiedział
- My się znamy?
- Ty debilu!- wydarłam się na całe gardło, kiedy Tom zranił Logana nożem. Nieprzytomny chłopak leżał przy moich nogach. Schyliłam się do niego. Jęczał z bólu. Nagle Tom wyskoczył z nożem do mnie. Zaczęłam mu uciekać i krzyczeć. Nagle usłyszałam syrenę policyjną. Ktoś musiał usłyszeć moje krzyki i wezwać policje. Chwilę później do piwnicy wpadło trzech policjantów. Szybko obezwładnili Toma.
- Niech ktoś zadzwoni po karetkę!- krzyknęłam. Jeden z policjantów zauważył leżącego na podłodze Logana i szybko zatelefonował do pogotowia. Po upływie kilku minut przyjechała karetka. Szybko zabrali Logana do środka.
- Czy z tego wyjdzie?- spytałam z trudem powstrzymując łzy
- Teraz nie potrafię tego określić, ale jego stan jest ciężki. A jak się pani czuje ?
- Mi nic nie jest
- Ale na wszelki wypadek zabierzemy panią do szpitala- patrzyłam jak pierwsza karetka z Loganem odjeżdża. Chciało mi się płakać.
Jeśli coś mu się stanie, nie wybaczę sobie tego- myślałam wchodząc do drugiej karetki.
Wypuścili mnie po kilkunastu minutach badań. Poza kilkoma zadrapaniami nic mi nie było. Bardziej martwiłam się o Logana. Zadzwoniłam do chłopaków żeby ich o wszystkim poinformować. Powiedzieli że jeśli im się uda to przylecą jak najszybciej. Później zadzwoniłam do Belli.
- Halo?
- Cześć to ja Marla
- Marla?! Ty żyjesz?!- w jej głosie słychać było zaskoczenie ale też i radość -Gdzie jesteś ?
- W szpitalu
- Coś ci się stało?
- Mi nie ale Loganowi- łzy same napłynęły mi do oczu.
- Już tam jadę- odpowiedziała Bella i szybko się rozłączyła. Przyjechała dziesięć minut wcześniej. Przywitała mnie gorącym uściskiem.
- Gdzie jest Logan?- spytała
- Na sali, jeszcze nie pozwolili mi tam wejść martwię się- przytuliłam się do siostry. Odwzajemniła uścisk.
- Wszystko będzie dobrze- pocieszała mnie głaszcząc moje roztrzepane włosy. Po 15 minutach wyszedł lekarz.
- Może pani tam wejść, ale sama i nie dłużej niż piętnaście minut- powiedział
- Dziękuje- weszłam na sale. Logan był jedynym pacjentem w tym pomieszczeniu. Leżał podłączony pod kroplówkę. Na głowie miał bandaż, lekko przesiąknięty krwią. Usiadłam przy nim i zaczęłam cicho łkać.
- Przepraszam- wydusiłam z siebie. Złapałam go za rękę. Łzy spływały mi po twarzy. Spojrzałam na niego. Leżał taki bezradny. Nagle poczułam że jego palce zacisnęły się wokół mojej dłoni. Znów spojrzałam na niego. Tym razem miał lekko otwarte oczy.
- Logan?- szepnęłam cicho. Spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem i powiedział
- My się znamy?
sobota, 24 czerwca 2017
Rozdział 15
Bella
- Logan, co ty tu robisz?- nie kryłam zdziwienia.
- Przyleciałem żeby sprawdzić co z Marlą- wparował do mieszkania -Nie wróciła?
- Nie niestety nie. Martwię się- oczy miałam pełne łez
- Ja też, uwierz mi- chodził po mieszkaniu w te i z powrotem.
- Ale nic ci nie mówiła? Gdzie idzie?- spytałam chyba pięćdziesiąty raz.
- No nie. Nie miałem z nią w ogóle kontaktu. Ale przecież mówiłaś że poszła do studia, tak?
- No tak, ale już później jej tam nie było.
- A po co tam poszła nie wiesz?
- Nie- Logan bezradny usiadł na kanapie. To było nawet słodkie że przyleciał tu z Ameryki dla Marli
Marla
Zaczęłam widzieć coraz wyraźniej. Dostrzegłam że jestem zamknięta w jakimś czarnym pomieszczeniu z jednym, małym oknem. Byłam przerażona. Rozglądałam się za jakim wyjściem. Bez skutku. Zaczęłam walić na oślep po ścianach. Nagle nie wiadomo skąd usłyszałam głos.
- I co, fajnie?- poznałam że to był Tom.
- Wypuść mnie padalcu!- krzyczałam ostatkami sił
- Nie ma mowy! Ostrzegałem cię, nie chciałaś po dobroci, to teraz masz!- usłyszałam kroki. Domyśliłam się że sobie poszedł. Waliłam jeszcze chwilę w ścianę. Zmęczona poczołgałam się do okna. Wyjrzałam przez nie. Kojarzyłam to miejsce, ale nie mogłam sobie przypomnieć gdzie jestem. Byłam chyba w piwnicy jakiegoś budynku. Rozejrzałam się jeszcze chwilę. Nagle dostrzegłam studio nagraniowe! I to dość blisko. Tom musiał mieszkać gdzieś niedaleko niego i zamknął mnie w swojej piwnicy. Ale z niego palant! Oby ktoś mnie znalazł
Logan
- Czekaj, coś sobie przypomniałam- odezwała się nagle Bella. Gwałtownie wstałem. -Marla chyba coś wspominała że idzie pogadać z jakimś Tomem
- Tomem?- pierwszy raz słyszałem o jakimś Tomie.
- Tak, mówiła że ma go dość czy coś
- Gdzie jest to studio?
- 159 High Street (wymyślony)
Bez zwłoki wybiegłem z mieszkania. Popędziłem w stronę studia.
- Witam a pan do kogo?- zapytał mnie w progu jakis facet.
- Jest tu może jakiś Tom ?
- Tak. Tom ktoś do ciebie- chwilę później pojawił się jakiś chłopak. To na pewno był Tom. Bez namysłu rzuciłem się na niego .
- Gdzie jest Marla?!- darłem się szarpiąc go. Odciągnął mnie od niego ochroniarz. Byłem na niego ostro wkurzony.
- O czym ty mówisz?- udawał zdziwionego, choć na jego twarzy dostrzegłem złowieszczy uśmieszek.
- Nie udawaj. Gdzie ona jest?!- zacząłem się szarpać.
- Wyprowadź tego wariata i pilnuj żeby tu nie wrócił- rozkazał ochroniarzowi. Nim się spostrzegłem leżałem przez wejściem do studia. Jeśli coś się jej stanie, zamorduje tego gościa
Marla
Usłyszałam jakaś awanturę na dworze. Poczłapałam do okna. Nie mogłam w to uwierzyć. Przed studiem stał... LOGAN! Tak to był on! Co on tu robi? A z resztą nie ważne, ważne że tu jest! Starałam się krzyczeć, walić w okno ale nie miałam sił. Tom musiał mnie czymś osłabić. Po chwili Logana już tam nie było. Nagle ktoś otworzył drzwi do pomieszczenia w którym byłam. Dopiero teraz zauważyłam że w ogóle są tu jakieś drzwi. Oczywiście stał w nich Tom
- Logan, co ty tu robisz?- nie kryłam zdziwienia.
- Przyleciałem żeby sprawdzić co z Marlą- wparował do mieszkania -Nie wróciła?
- Nie niestety nie. Martwię się- oczy miałam pełne łez
- Ja też, uwierz mi- chodził po mieszkaniu w te i z powrotem.
- Ale nic ci nie mówiła? Gdzie idzie?- spytałam chyba pięćdziesiąty raz.
- No nie. Nie miałem z nią w ogóle kontaktu. Ale przecież mówiłaś że poszła do studia, tak?
- No tak, ale już później jej tam nie było.
- A po co tam poszła nie wiesz?
- Nie- Logan bezradny usiadł na kanapie. To było nawet słodkie że przyleciał tu z Ameryki dla Marli
Marla
Zaczęłam widzieć coraz wyraźniej. Dostrzegłam że jestem zamknięta w jakimś czarnym pomieszczeniu z jednym, małym oknem. Byłam przerażona. Rozglądałam się za jakim wyjściem. Bez skutku. Zaczęłam walić na oślep po ścianach. Nagle nie wiadomo skąd usłyszałam głos.
- I co, fajnie?- poznałam że to był Tom.
- Wypuść mnie padalcu!- krzyczałam ostatkami sił
- Nie ma mowy! Ostrzegałem cię, nie chciałaś po dobroci, to teraz masz!- usłyszałam kroki. Domyśliłam się że sobie poszedł. Waliłam jeszcze chwilę w ścianę. Zmęczona poczołgałam się do okna. Wyjrzałam przez nie. Kojarzyłam to miejsce, ale nie mogłam sobie przypomnieć gdzie jestem. Byłam chyba w piwnicy jakiegoś budynku. Rozejrzałam się jeszcze chwilę. Nagle dostrzegłam studio nagraniowe! I to dość blisko. Tom musiał mieszkać gdzieś niedaleko niego i zamknął mnie w swojej piwnicy. Ale z niego palant! Oby ktoś mnie znalazł
Logan
- Czekaj, coś sobie przypomniałam- odezwała się nagle Bella. Gwałtownie wstałem. -Marla chyba coś wspominała że idzie pogadać z jakimś Tomem
- Tomem?- pierwszy raz słyszałem o jakimś Tomie.
- Tak, mówiła że ma go dość czy coś
- Gdzie jest to studio?
- 159 High Street (wymyślony)
Bez zwłoki wybiegłem z mieszkania. Popędziłem w stronę studia.
- Witam a pan do kogo?- zapytał mnie w progu jakis facet.
- Jest tu może jakiś Tom ?
- Tak. Tom ktoś do ciebie- chwilę później pojawił się jakiś chłopak. To na pewno był Tom. Bez namysłu rzuciłem się na niego .
- Gdzie jest Marla?!- darłem się szarpiąc go. Odciągnął mnie od niego ochroniarz. Byłem na niego ostro wkurzony.
- O czym ty mówisz?- udawał zdziwionego, choć na jego twarzy dostrzegłem złowieszczy uśmieszek.
- Nie udawaj. Gdzie ona jest?!- zacząłem się szarpać.
- Wyprowadź tego wariata i pilnuj żeby tu nie wrócił- rozkazał ochroniarzowi. Nim się spostrzegłem leżałem przez wejściem do studia. Jeśli coś się jej stanie, zamorduje tego gościa
Marla
Usłyszałam jakaś awanturę na dworze. Poczłapałam do okna. Nie mogłam w to uwierzyć. Przed studiem stał... LOGAN! Tak to był on! Co on tu robi? A z resztą nie ważne, ważne że tu jest! Starałam się krzyczeć, walić w okno ale nie miałam sił. Tom musiał mnie czymś osłabić. Po chwili Logana już tam nie było. Nagle ktoś otworzył drzwi do pomieszczenia w którym byłam. Dopiero teraz zauważyłam że w ogóle są tu jakieś drzwi. Oczywiście stał w nich Tom
Rozdział 16
Marla
- Co? Próbujemy się uwolnić??- spytał Tom ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy. Nie miałam nawet siły odpowiedzieć.
- Spokojnie, nic ci nie grozi jeśli przestaniesz się tak zachowywać- uderzył mnie w twarz. Miałam ochotę płakać, ale nawet na to brakowało mi sił.
- Nie mam pojęcia co tu robi ten debil, ale ostrzegam cię jeśli jeszcze raz zobaczę że próbujesz go tu zwabić to nie będę już taki miły- domyśliłam się że chodziło mu o Logana. Wyszedł z pokoju zatrzaskując za sobą drzwi.
Logan
Wkurzony wróciłem do Belli. Opowiedziałem jej o całym zajściu.
- Więc myślisz że to Tom coś jej zrobił?
- Ja jestem tego pewien- uderzyłem ręką o kanapę -Zabije go jak coś jej zrobi
- Dzwoniłam na policje i powiedzieli że postarają się pomóc- uspokajała mnie Bella -Wywiesiłam też ogłoszenia o zaginięciu Marli. Znajdziemy ją, na pewno- poklepała mnie po ramieniu. Uśmiechnąłem się. Była jakaś nadzieja że Marla zostanie znaleziona
Marla
Nabrałam już trochę sił. Potrafiłam juz swobodnie poruszać się po pomieszczeniu. Niestety Tom założył w oknie kratę, która utrudniała mi widoczność. Nie potrafiłam nawet przecisnąć przez nią ręki. Całymi dniami starałam się krzyczeć w nadziei że ktoś mnie usłyszy. Na próżno. Przez to tylko dostałam chrypę. Tom właśnie przyniósł mi jedzenie. Nie miałam zamiaru wziąć niczego do ust.
- Musisz coś jeść- próbował wetknąć mi łyżkę zupy ogórkowej do ust.
- Po co mnie tu trzymasz? Przecież i tak się od tego e tobie nie zakocham
- Może i tak, ale skoro ja nie mogę się mieć, to nikt nie może- jego głos zabrzmiał jak głos jakiegoś czarnego charakteru w filmie. Znowu próbował mnie nakarmić. Ale nadal nie miałam zamiaru niczego zjadać, choć byłam strasznie głodna. Zaczął się wydzierać.
- Masz jeść zrozumiano!!!- i wylał mi zupeę prosto na bluzkę. Była gorąca. Cała się poparzyłam. Piekło mnie niesamowicie -Może to cie czegoś nauczy- powiedział złowrogo i wyszedł.
Logan
Poszedłem pod studio, w nadziei że uda mi się tam wejść. Niestety, ochroniarz wciąż stał przed wejściem. Poszedłem się więc przejść. Po drodze zauważyłem dwie dziewczyny. Przez przypadek podsłuchałem ich rozmowę
- Ten Tom znowu coś odwalał w tej piwnicy, słyszałam krzyki.
- To jest jakiś psychopata, ktoś powinien się nim zająć
- Hej, o kim mówicie?- zainteresowałem się ich rozmową
- O Tomie, takim co pracuje w studiu u Browna, a co?- spytała jedna z nich
- A nie wiecie może gdzie on mieszka?
- Tak, w bloku naprzeciwko studia. Taki wysoki, żółto-zielony- odpowiedziała druga.
- Dzięki- rzuciłem w biegu. Teraz już wiedziałem gdzie może być Marla
Marla
Nagle usłyszałam jak ktoś wola moje imię. Wyjrzałam przez okno. Z trudem mogłam widzieć postać która stoi zaledwie metr od okna. Po głosie poznałam że to był Logan. Chciałam krzyknąć, dać mu jakiś znak ale nic z tego. Uderzyć w okno też nie mogłam. Szpary między kratami były za wąskie. Rozejrzałam się po pokoju. Zauważyłam mały patyk leżący na podłodze. Wzięłam go i zaczęłam uderzać w szybę. Nie było to głośne walenie. Mimo to Logan chyba to usłyszał.
- Marla?- schylił się do okna. Przez kraty mogłam zobaczyć jego wielkie, ciemne oczy. Tego widoku mi brakowało - Nie martw się, zaraz cię wyciągnę- powiedział
Logan
Tak, Marla tam była! Wiedziałem że to ten palant ją przetrzymywał. Wszedłem do budynku i zszedłem do piwnicy. Po kolei pukałem do każdej z nich, czekając na reakcje. W końcu, w chyba przedostatniej z nich usłyszałem cichy głos
- Tutaj jestem!- Próbowałem otworzyć te drzwi ale bez skutecznie.
- Odsuń się od drzwi! - krzyknąłem do Nikki. Poczekałem trochę i z całej siły walnąłem w drzwi. Powtarzałem to trzy razy. Dopiero przy ostatnim uderzeniu zamek ustąpił a drzwi się otworzyły. Zobaczyłem przemarzniętą i wykończoną Marle. Podbiegłem do niej i mocno przytuliłem. Strasznie się o nią martwiłem.
- Wiedziałem że przyjdziesz- dobiegł mnie z tyłu głos Toma. Nagle poczułem ostry ból w plecach. Usłyszałem krzyk Marli. Chwilę później upadłem na ziemię
- Co? Próbujemy się uwolnić??- spytał Tom ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy. Nie miałam nawet siły odpowiedzieć.
- Spokojnie, nic ci nie grozi jeśli przestaniesz się tak zachowywać- uderzył mnie w twarz. Miałam ochotę płakać, ale nawet na to brakowało mi sił.
- Nie mam pojęcia co tu robi ten debil, ale ostrzegam cię jeśli jeszcze raz zobaczę że próbujesz go tu zwabić to nie będę już taki miły- domyśliłam się że chodziło mu o Logana. Wyszedł z pokoju zatrzaskując za sobą drzwi.
Logan
Wkurzony wróciłem do Belli. Opowiedziałem jej o całym zajściu.
- Więc myślisz że to Tom coś jej zrobił?
- Ja jestem tego pewien- uderzyłem ręką o kanapę -Zabije go jak coś jej zrobi
- Dzwoniłam na policje i powiedzieli że postarają się pomóc- uspokajała mnie Bella -Wywiesiłam też ogłoszenia o zaginięciu Marli. Znajdziemy ją, na pewno- poklepała mnie po ramieniu. Uśmiechnąłem się. Była jakaś nadzieja że Marla zostanie znaleziona
Marla
Nabrałam już trochę sił. Potrafiłam juz swobodnie poruszać się po pomieszczeniu. Niestety Tom założył w oknie kratę, która utrudniała mi widoczność. Nie potrafiłam nawet przecisnąć przez nią ręki. Całymi dniami starałam się krzyczeć w nadziei że ktoś mnie usłyszy. Na próżno. Przez to tylko dostałam chrypę. Tom właśnie przyniósł mi jedzenie. Nie miałam zamiaru wziąć niczego do ust.
- Musisz coś jeść- próbował wetknąć mi łyżkę zupy ogórkowej do ust.
- Po co mnie tu trzymasz? Przecież i tak się od tego e tobie nie zakocham
- Może i tak, ale skoro ja nie mogę się mieć, to nikt nie może- jego głos zabrzmiał jak głos jakiegoś czarnego charakteru w filmie. Znowu próbował mnie nakarmić. Ale nadal nie miałam zamiaru niczego zjadać, choć byłam strasznie głodna. Zaczął się wydzierać.
- Masz jeść zrozumiano!!!- i wylał mi zupeę prosto na bluzkę. Była gorąca. Cała się poparzyłam. Piekło mnie niesamowicie -Może to cie czegoś nauczy- powiedział złowrogo i wyszedł.
Logan
Poszedłem pod studio, w nadziei że uda mi się tam wejść. Niestety, ochroniarz wciąż stał przed wejściem. Poszedłem się więc przejść. Po drodze zauważyłem dwie dziewczyny. Przez przypadek podsłuchałem ich rozmowę
- Ten Tom znowu coś odwalał w tej piwnicy, słyszałam krzyki.
- To jest jakiś psychopata, ktoś powinien się nim zająć
- Hej, o kim mówicie?- zainteresowałem się ich rozmową
- O Tomie, takim co pracuje w studiu u Browna, a co?- spytała jedna z nich
- A nie wiecie może gdzie on mieszka?
- Tak, w bloku naprzeciwko studia. Taki wysoki, żółto-zielony- odpowiedziała druga.
- Dzięki- rzuciłem w biegu. Teraz już wiedziałem gdzie może być Marla
Marla
Nagle usłyszałam jak ktoś wola moje imię. Wyjrzałam przez okno. Z trudem mogłam widzieć postać która stoi zaledwie metr od okna. Po głosie poznałam że to był Logan. Chciałam krzyknąć, dać mu jakiś znak ale nic z tego. Uderzyć w okno też nie mogłam. Szpary między kratami były za wąskie. Rozejrzałam się po pokoju. Zauważyłam mały patyk leżący na podłodze. Wzięłam go i zaczęłam uderzać w szybę. Nie było to głośne walenie. Mimo to Logan chyba to usłyszał.
- Marla?- schylił się do okna. Przez kraty mogłam zobaczyć jego wielkie, ciemne oczy. Tego widoku mi brakowało - Nie martw się, zaraz cię wyciągnę- powiedział
Logan
Tak, Marla tam była! Wiedziałem że to ten palant ją przetrzymywał. Wszedłem do budynku i zszedłem do piwnicy. Po kolei pukałem do każdej z nich, czekając na reakcje. W końcu, w chyba przedostatniej z nich usłyszałem cichy głos
- Tutaj jestem!- Próbowałem otworzyć te drzwi ale bez skutecznie.
- Odsuń się od drzwi! - krzyknąłem do Nikki. Poczekałem trochę i z całej siły walnąłem w drzwi. Powtarzałem to trzy razy. Dopiero przy ostatnim uderzeniu zamek ustąpił a drzwi się otworzyły. Zobaczyłem przemarzniętą i wykończoną Marle. Podbiegłem do niej i mocno przytuliłem. Strasznie się o nią martwiłem.
- Wiedziałem że przyjdziesz- dobiegł mnie z tyłu głos Toma. Nagle poczułem ostry ból w plecach. Usłyszałem krzyk Marli. Chwilę później upadłem na ziemię
piątek, 23 czerwca 2017
Rozdział 14
Bella
Marla nie wróciła wczoraj na noc. Zmartwiło mnie to. Dzwoniłam już do niej chyba ze sto razy. Dzwoniłam też do pana Browna. Jak na razie mamy nie chciałam zamartwiać więc jej nic nie mówiłam. Miałam zamiar iść nawet na policje, ale chwile jeszcze z tym poczekam. Pomyślałam że Marla mogła powiedzieć Loganowi gdzie poszła. Zadzwoniłam do niego. Akurat miał przerwę.
- Coś się stało?- zapytał
- Czy Marla nie mówiła ci może gdzie wczoraj poszła?
- Nie wczoraj nie miałem z nią w ogóle kontaktu, a co?
- Bo wyszła do studia wczoraj rano i do tej pory nie wróciła
- Co?!- chyba ostro się przeraził tą wiadomością.
- Dzwoniłam do niej mnóstwo razy ale nie odbierała, martwię się
- Spokojnie, coś poradzimy- i rozłączył się. Ciekawa byłam co on takiego niby wymyśli skoro jest a Ameryce
Logan
Jak wariat popędziłem do Gustavo. Od progu zawołałem:
- Musze lecieć do Londynu!- wypaliłem bez namysłu. Gustavo aż zakrztusił się kawą.
- Że co?! - jak zawsze wydarł się na mnie. Jego krzyk "przywołał" Jamesa, Carlosa i Kendalla
-Czy to jakiś durny żart?!
- Nie, Nikki zaginęła!
- Co?! - wykrzyknęli chłopaki
- Skąd wiesz?- Kelly też zaniepokoiła się tą wiadomością.
- Bella do mnie dzwoniła z pytaniem czy Marla nie mówiła mi gdzie wczoraj rano poszła.
- I do tej pory nie wróciła?- zapytał zdziwiony Carlos.
- Nie. Martwię się o nią. Gustovo pozwól mi tam polecieć, chociaż na tydzień- błagałem
- Chyba zwariowałeś! Nie mogę od tak sobie puścić cię do Londynu! Nie mamy na to pieniędzy!
- Właściwie to mamy- wtrąciła mu się Kelly - Ostatnio Griffin dał nam przecież sporo pieniędzy ze sprzedaży płyt- Gustavo spojrzał na nią groźnie. -No weź, pozwól mu tam lecieć, to dla niego ważne- Gustavo patrzył to na Kelly to na mnie.
- No dobra, poleci! - powiedział po chwili namysłu. Strasznie się ucieszyłem. Udało mi sią załapać na samolot za 4 godziny. Poszedłem spakować kilka rzeczy.
Marla
Obudziłam się w jakimś małym, ciemnym pomieszczeniu. Była bardzo osłabiona. Nade mną stała jakaś postać. Nie widziałam jej dobrze. Wszystko było takie niewyraźne. Mówiła coś do mnie. Po głosie poznałam że to Tom, choć nie rozumiałam co do mnie mówi. To było naprawdę straszne. Popłakałam się, chciałam być teraz w domu
Bella
Był już wieczór. Nieobecność Nikki była coraz bardziej niepokojąca. Wiedziałam że coś się jej stało. Bałam się o nią. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Aż podskoczyłam z przerażenia. Podeszłam do nich powoli i je otworzyłam. Na szczęście stał tam Logan, choć przyznam, jego widok bardzo mnie zdziwił
Marla nie wróciła wczoraj na noc. Zmartwiło mnie to. Dzwoniłam już do niej chyba ze sto razy. Dzwoniłam też do pana Browna. Jak na razie mamy nie chciałam zamartwiać więc jej nic nie mówiłam. Miałam zamiar iść nawet na policje, ale chwile jeszcze z tym poczekam. Pomyślałam że Marla mogła powiedzieć Loganowi gdzie poszła. Zadzwoniłam do niego. Akurat miał przerwę.
- Coś się stało?- zapytał
- Czy Marla nie mówiła ci może gdzie wczoraj poszła?
- Nie wczoraj nie miałem z nią w ogóle kontaktu, a co?
- Bo wyszła do studia wczoraj rano i do tej pory nie wróciła
- Co?!- chyba ostro się przeraził tą wiadomością.
- Dzwoniłam do niej mnóstwo razy ale nie odbierała, martwię się
- Spokojnie, coś poradzimy- i rozłączył się. Ciekawa byłam co on takiego niby wymyśli skoro jest a Ameryce
Logan
Jak wariat popędziłem do Gustavo. Od progu zawołałem:
- Musze lecieć do Londynu!- wypaliłem bez namysłu. Gustavo aż zakrztusił się kawą.
- Że co?! - jak zawsze wydarł się na mnie. Jego krzyk "przywołał" Jamesa, Carlosa i Kendalla
-Czy to jakiś durny żart?!
- Nie, Nikki zaginęła!
- Co?! - wykrzyknęli chłopaki
- Skąd wiesz?- Kelly też zaniepokoiła się tą wiadomością.
- Bella do mnie dzwoniła z pytaniem czy Marla nie mówiła mi gdzie wczoraj rano poszła.
- I do tej pory nie wróciła?- zapytał zdziwiony Carlos.
- Nie. Martwię się o nią. Gustovo pozwól mi tam polecieć, chociaż na tydzień- błagałem
- Chyba zwariowałeś! Nie mogę od tak sobie puścić cię do Londynu! Nie mamy na to pieniędzy!
- Właściwie to mamy- wtrąciła mu się Kelly - Ostatnio Griffin dał nam przecież sporo pieniędzy ze sprzedaży płyt- Gustavo spojrzał na nią groźnie. -No weź, pozwól mu tam lecieć, to dla niego ważne- Gustavo patrzył to na Kelly to na mnie.
- No dobra, poleci! - powiedział po chwili namysłu. Strasznie się ucieszyłem. Udało mi sią załapać na samolot za 4 godziny. Poszedłem spakować kilka rzeczy.
Marla
Obudziłam się w jakimś małym, ciemnym pomieszczeniu. Była bardzo osłabiona. Nade mną stała jakaś postać. Nie widziałam jej dobrze. Wszystko było takie niewyraźne. Mówiła coś do mnie. Po głosie poznałam że to Tom, choć nie rozumiałam co do mnie mówi. To było naprawdę straszne. Popłakałam się, chciałam być teraz w domu
Bella
Był już wieczór. Nieobecność Nikki była coraz bardziej niepokojąca. Wiedziałam że coś się jej stało. Bałam się o nią. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Aż podskoczyłam z przerażenia. Podeszłam do nich powoli i je otworzyłam. Na szczęście stał tam Logan, choć przyznam, jego widok bardzo mnie zdziwił
Subskrybuj:
Posty (Atom)